"Trybuna Śląska - DZIEŃ", Nr 215 z dnia 14 września 1999 roku


Ważą się losy tyskiej komunikacji

Wkrótce wyrok na "trajtki"

 

Zarząd Miasta Tychy opowiedział się za likwidacją trolejbusów. Dzisiaj decyzję zarządu oceni specjalna komisja radnych, a ostateczne ustalenia zapadną najprawdopodobniej na najbliższej sesji Rady Miejskiej.

Wojna między zwolennikami i przeciwnikami tyskich trolejbusów trwa już od ponad pół roku. Zaczęłą się wkrótce po tym, jak miasto wydzieliło z Miejskiego Zarządu Komunikacji odrębną spółkę Tyskie Linie Trolejbusowe, zajmującą się wyłącznie "trajtkami", jak nazywa się w Tychach popularne trolejbusy.

- Niedawno stworzono spółkę, teraz chce się ją likwidować. To jakieś nieporozumienie - mówi Irena Białowąs, członek Społeczego Komitetu Obrony Trolejbusów, a jednocześnie pracownik TLT (sto procent udziału w tej firmie ma gmina Tychy).
SKOT powstał gdy tylko rozeszły się wieści, że władze miasta mają zakusy na zlikwidowanie trolejbusów. - Mamy poparcie mieszkańców, specjalistyczną analizę opłacalności linii trolejbusowych, korzystną dla tego środka komunikacji, coraz lepsze wyniki finansowe, a mimo to uparto się, by nagle zlikwidować całą sieć trolejbusową - mówi I.Białowąs.

- Trolejbusy są nieekonomiczne - kwituje krótko dyrektor MZK, Jerzy Pisiewicz. - Są droższe w utrzymaniu o 3 mln zł od autobusów, które mogłyby obsługiwać obecne linie trolejbusowe. Poza tym Pisiewicz lubi trajtki. - Są punktualne, ładne i nie szkodzą środowisku - mówi.

Nic to jednak, jak się okazuje, nie znaczy dla władz miasta, bo wydaje się, że już na trolejbusach postawiono krzyżyk. Są nawet plany, by zamienić je na autobusy napędzane gazem, a ludzi pracujących w firmie trolejbusowej "łagodnie potraktować". - Na przykład piętnastu z nich mogłoby pójść do pracy w Katowickiej Strefie Ekonomicznej - wyznaje dyrektor Piesiewicz. - Innym też nie będzie źle.

- Władze są zacięte i nic ich nie jest w stanie przekonać. Teraz mamy tylko nadzieję, że radni wezmą po uwagę głosy swoich wyborców i ostudzą zapędy likwidatorów - mówi I.Białowąs. Radni mogą się spodziewać, że na najbliższej sesji pojawią się obrońcy trolejbusów.

Na świecie robi się wszystko, łącznie z płaceniem dotacji, by komunikacja miejska nie zanieczyszczała środowiska naturalnego. Na Śląsku jest widać odwrotnie - najpierw pieniądze, później ekologia

Krzysztof Oremus

Fragment listu otwartego do mieszkańców gminy Tychy wydanego przez SKOT:

"Zwracamy się jeszcze raz do wyborców obecnych władz jak i do całego społeczeństwa o poparcie naszych starań o utrzymanie w Tychach komunikacji trolejbusowej, gdyż przedstawiane przez nas argumenty nie znalazły u władz zrozumienia. W związku z powyższym tylko głosy społeczeństwa wyrażone bezpośrednio na sesji Rady Miejskiej mogą uratować istnienie tyskich trolejbusów".