"Gazeta w Katowicach", Nr 226 z dnia 27 września 1999 roku


PASJE. Miłośnicy tramwajów zwiedzali wczoraj Śląsk

Zarażeni tramwajem

 

Czerwono-biały tramwaj z literką S na przedniej tablicy przejechał wczoraj 150 km. Nie był to jednak zwykły kurs. Tramwaj zatrzymywał się w nietypowych miejscach, pasażerowie wyskakiwali, by obfotografować go ze wszystkich stron. Byli to miłośnicy komunikacji, którzy zjechali z całego kraju, by pojeździć po Śląsku i Zagłębiu.

- Nasze tramwaje są najpiękniejsze w Europie, mają swój urok i wydają przyjemne dźwięki - fascynuje się Rafał Bąk ze śląskiego Klubu Miłośników Transportu Miejskiego, jednego z organizatorów imprezy. On i kilkunastu jego kolegów pożyczyli od PKT tramwaj z motorniczym i jeździli nim po okolicy.

Wyruszyli na trasę o wpół do dziesiątej rano z zajezdni w Chorzowie Batorym. Jechali tramwajem typu 102Na, wyprodukowanym w chorzowskim Konstalu, którego świetność przypada na lata 70. Motorniczy ma o tym tramwaju dobre zdanie: - Są prawie bezawaryjne i biorą mniej prądu on nowszych modeli. Z Chorzowa tramwaj ruszył w kierunku Gliwic Wójtowej Wsi, stamtąd przez Zabrze, Bytom, Katowice i Sosnowiec pojechał do Wojkowic. Do Chorzowa Batorego tramwaj wrócił o dwudziestej. Przed tramwajem jechało białe cinquecento z kontroli ruchu, - To na wypadek, gdybyśmy wpadli w tarapaty i trzeba było podstawić inny tramwaj. Kontrolerzy pokierują też nami na trudniejszych odcinkach. Nie możemy utrudniać pracy tramwajom liniowym - mówi Adam Molecki, student Wydziału Transportu Politechniki Śląskiej.

Młodzi ludzie pokazują sobie zdjęcia różnych wagonów lub autobusów, opowiadają o wizytach w różnych ciekawych miejscach. - Nasze hobby jest jak każde inne, ale jeden z kolegów został pobity podczas fotografowania tramwajów, a policjantom musiał dobry kwadrans tłumaczyć, po co mu takie zdjęcia - skarży się Molecki.

Większość klubowiczów przez tramwaje i autobusy miała problemy w domu. - Rodzice robili wszystko by mnie od tego odciągnąć. Nawet wyrzucali moje modele. Ale im bardziej naciskali, tym bardziej mnie to fascynowało. W końcu dali spokój - opowiada Robert Blicharz. Dzisiaj spotykają się w budynku chorzowskiej zajezdni oraz wspólnie chodzą na giełdy, gdzie można kupić zdjęcia czy plany ciekawych pojazdów.

Co może fascynować podczas takiej podróży? - Ciekawe rozwiązania techniczne - odpowiada Molecki. - Każdy z nas dobrze zna pętlę tramwajową w Chebziu, na którą tramwaje wjeżdżają z czterech stron. W Wójtowej Wsi można obejrzeć nietypową, bo tzw. lewą pętlę (tramwaj wjeżdżąjąc na nią skręca w lewo i ustawia się drzwiami do wewnątrz). W Szopienicach tory rozwidlają się na kształt litery Y. W Sosnowcu można obejrzeć jedyne w Polsce skrzyżowanie linii tramwajowej ze zelektryfikowaną linią kolejową oraz również jedyną linię, która zamiast pętli zakończona jest trójkątem. - Ciekawią nas również miejsca, gdzie przystanek stoi w nietypowym miejscu lub rozkład zamiast na specjalnym słupku, wisi na płocie - mówi Molecki. Gdy tramwaj dojeżdża do takich właśnie miejsc, natychmiast staje, motorniczy zmienia na chwilę tablicę z literą S (oznacza tramwaj specjalny) na tablicę linii, która akurat jeździ w tym miejscu. Trzydziestu miłośników wybiega z wagonu z aparatami i kamerami wideo. Sesja zdjęciowa trwa tylko kilka minut, tramwaj musi się trzymać rozkładu jazdy.

- Zjeździłem już trasy w prawie wszystkich zakątkach Polski - mówi pan Marek, prokurator z Poznania. Gdy dziś zaliczę Śląsk, to pozostanie mi jeszcze Kraków i Bydgoszcz. Potem będę wyjeżdżał za granicę - marzy. Molecki tłumaczy popularność Śląska i Zagłębia wśród miłośników komunikacji tym, że ponad połowa trasy jest jednotorowa. Do tego dochodzi skomplikowany system sygnalizacji. - To przyciąga ludzi z Krakowa czy Warszawy, bo czegoś takiego nie zobaczą u siebie - tłumaczy.

Dla Piotra Kańczyka, lekarza pediatry, wycieczka była szansą na zaszczepienie swojego hobby własnym dzieciom: sześcioletniej Petrze i siedmioletniemu Kubie. Rezultat mile go zaskoczył. - Umówiłem się z żoną w Bytomiu, że odbierze dzieci w połowie drogi, ale im tak bardzo się tu podoba, że nie chcą kończyć podróży - mówi.

W przyszłości miłośnicy komunikacji chcą odrestaurować kilka starych tramwajów, które teraz rdzewieją w zajezdniach. Może udałoby się jakieś przywrócić do ruchu, by między placem Wolności w Katowicach, a WPKiW w Chorzowie kursował stary tramwaj. Marzy im się utworzenie muzeum tramwajów, tak jak to jest np. w Wiedniu.

Bartosz T. Wieliński